Wielu ludzi formuje swoje zdanie o Domach Dziecka w sposób stereotypowy, ale tylko nieliczni znają ich prawdziwy obraz.

O wychowankach

W naszym Domku mieszka 14 dzieci, w dwu pozostałych domkach też są podobne grupy, tylko w mieszkaniu dla usamodzielnianych jest 8 osób. Czternaście osób to naprawdę spora rodzinka. Wszyscy chodzą do szkoły. Większość to nastolatkowie, najmłodszy jest Roland, ma 10 lat, najstarsi są już dorośli. W Domku są obecnie tylko trzy dziewczyny i aż 11 chłopców. Ktoś, kto skończy 18 lat, może odejść z Domu, ale może też zostać i skończyć szkołę. Bardzo niewiele osób odchodzi tuż po osiemnastce.

Możemy opisać każdego i może kiedyś to zrobimy, ale teraz niektórzy sami napisali coś o sobie.
Zachowujemy też stare wpisy. Takie nasze małe domowe archiwum…

>

Mam na imię Oliwia i mam 14 lat. W domu dziecka mieszkam od 5 lat. Nie były to wcale takie złe lata. Oczywiście o wiele bardziej chciałabym mieszkać w domu z rodzicami. Ale skoro już niestety muszę być w domu dziecka to ciesze się, że trafiłam tutaj, a nie do żadnego innego domu dziecka. Jest tu głośno i zabawnie, ciągle się coś tutaj dzieje. Czasami są kłótnie. Wychowawcy mówią o mnie, że jestem szybka i nie umiem usiedzieć dziesięciu minut w jednym miejscu. Wiem o wszystkim, co się u nas dzieję.Pan Andrzej mówi, że jestem domowym dziennikarzem śledczym, a pani Ela twierdzi, że powinnam pracować w wywiadzie. Cóż, sporo w tym prawdy chyba jestem trochę za bardzo ciekawska. Mam wiele marzeń i planów. Kiedyś chciałabym być fryzjerką, potem lekarzem lub przedszkolanką, ale od dłuższego czasu myślę o aktorstwie. Pani Dorota, z która miałam zajęcia teatralne mówiła, że mam talent. Wystawiliśmy nawet spektakl, p.t. „Ciuchcia” w Teatrze Starym w Lublinie. Jedno mnie trochę martwi. Mam krzywe zęby, a aktorka powinna mieć przecież piękny uśmiech. Nosiłam aparat, chociaż nosiłam to nie zupełnie prawda…tak naprawdę zazwyczaj leżał w szufladzie. Cóż, byłam młoda i głupia, teraz już za późno na taki aparat. Bardzo teraz tego żałuję. Mam nadzieje, że zdarzy cud i będę miała piękny uśmiech.

Oliwia

>

Witam. W domu dziecka jestem już aż od 7 lat. Zanim przyjechałem do domu dziecka byłem w pogotowiu opiekuńczym, ale tam nie było za fajnie, bo nie lubiłem wychowawców , ale byłem tam już 3 miesiące i musiałem przejść na inny domek a więc się martwiłem żeby to nie był dom dziecka z patologicznymi dziećmi, więc już ze spakowanymi torbami wsiadłem do samochodu z młodszymi braćmi i wtedy poznałem jednego wychowawcę. Był to pan Andrzej, po krótkiej rozmowie z nim już wiedziałem że jest fajny, po przyjechaniu na domek, zapoznałem się z drugim wychowawcą Panią Basią też nie byłem zawiedziony poczęstowała nas obiadem i kazała nam rozejrzeć się po domku , my już wiedzieliśmy że świetnie wyglądał. Mam na imię Czarek i w tej chwili mam 15 lat jestem zadowolony z wychowawców oraz z większości kolegów z domu dziecka. Interesuje się boksem, piłką nożną oraz tenisem stołowym, wychowawcy mi to wszystko załatwili. Myślę, że tu jest prawie jak w domu chociaż wolałbym normalny dom. Myśle, że po przeczytaniu tego zrozumiecie, że dom dziecka to nie patologia i chamstwo lecz nauką w przyszłym życiu
Czarek

>

W domu dziecka jestem od grudnia 2009 r. Dokładnie pamiętam swój pierwszy dzień.Ze szczegółami. Zanim tu przyjechałem myślałem ,że to będzie najgorsze miejsce do jakiego trafiłem , ale się myliłem. Kiedy najpierw zobaczyłem dom z zewnątrz ,opadła mi szczęka , jeszcze bardziej się zdziwiłem kiedy wszedłem do środka . Wnętrze było piękne ,a i atmosfera też nie była najgorsza. Kiedy zobaczyłem wychowawców, dokładniej trzech ,a była to pani Basia ,pani Ewelina i pan Andrzej. Pani Basia przywitała mnie z uśmiechem, pani Ewelina z jeszcze większym, a pan Andrzej z żartem ,który mnie naprawdę rozśmieszył. Wtedy już wiedziałem ,że nie będzie tu źle. Moje nastawienie do domu dziecka jako miejscu gdzie się mieszka , szybko się zmieniło. Dziś minęło 4 lata i 3 miesiące jak tu przyszedłem i pamiętam
,że dosyć szybko się przyzwyczaiłem i zapoznałem z innymi. To miejsce dało mi też dużo możliwości, dzięki którym mogłem się trochę rozwinąć.
Mam 18 lat, lubię czytać książki SF i oglądać filmy (dużo rodzajów) lubię też trochę grać na komputerze i lubię też sztuki walki. Mam dwie młodsze siostry i młodszego brata.
Jeśli chodzi o miejsce w ,którym mieszkam to lubię się przekomarzać z wychowawcami,
Pożartować z nimi, czy pogadać o swoich problemach (można im powierzyć wiele swoich sekretów) często u nas jest wesoło i nie ma nudy, w niedziele jemy wszyscy razem posiłki i rozmawiamy ze sobą , co tydzień chodzimy do kościoła. Jeśli chodzi o stereotyp domu dziecka,to jest nieprawda. Nie wiem jak jest w innych Domach, ale tu jest naprawdę ok.
Dawid

***ARCHIWUM ***

W ferie zimowe byłem w Firleju. Pojechałem tam z Andrzejem i Martyną (Martyna to moja młodsza siostra). Podwiózł nas pan Arek. Gdy dotarliśmy na miejsce to pani Ania powiedziała, żebyśmy poszli na obiad, stołówka była na dole obok sali do ping-ponga. Pobudka była o 8.00, ale nigdy nie wstawałem tak rano. Potem była modlitwa poranna, śniadanie było o godz. 8.35. Obiad był o 14.00, kolacja o 17.00. Drugiego dnia był konkurs na najpiękniejszego bałwana. Miałem czwarte miejsce?. Na trzeci dzień była walka na śnieżki i dostałem w oko, a o 18.00 było ognisko. Mieliśmy też kulig, trochę śmieszny bo na kółkach, ale nawet było fajnie. Piątego dnia zrobiliśmy program “Mam talent”. Ja byłem jurorem. A w ostatni dzień były rozdawane nagrody. Codziennie chodziliśmy grać w tenisa stołowego. Bardzo podobał mi się ten wyjazd.
Kornel, lat 13

Tej zimy było bardzo dużo śniegu. W czasie ferii byliśmy na wsi. Pojechały wszystkie dzieci z Domku, razem 12 osób plus ciocia Ewelina i ciocia Justyna. Zamieszkaliśmy w Karmanowicach u pani Ani i u Pana Tadka którzy prowadzą gospodarstwo agroturystyczne. Niedaleko była duża górka i wyciąg narciarski. Niektórzy już jeździli wcześniej, niektórzy dopiero pierwszy raz, ale wszystkim się podobało. A pan który nas uczył jeździć na nartach nas bardzo chwalił. Mówił, że dawno już nie spotkał takich zdolnych dzieci. U nas w pokoju był telewizor, tylko u nas. Ja mieszkałem z Andrzejem i Dawidem. Wszyscy nam zazdrościli, że mamy telewizor, ale żeby nie było kłótni pani Ania zabrała go. Wszystko nam się podobało, ale najlepsze było jedzenie. Pani Ania zrobiła bardzo dobry dżem z owoców z własnego ogródka, a kiedy odjeżdżaliśmy pani Ania zrobiła dla nas wielki tort – PYCHA!. U pani Ani i pana Tadka były rożne fajne rzeczy: skóra z dzika, lisa i sarny. W gospodarstwie były zwierzęta: koza Wacek, strusie, perliczki, kury, dwa psy. Szkoda, że nie zostaliśmy tam dłużej, ale może tam jeszcze pojedziemy latem.
Daniel, lat 7

Bardzo lubię matematykę, to moje ulubione zajęcie oprócz grania na komputerze. Dzisiaj miałem “KANGURA” było bardzo łatwe., zrobiłam wszystkie zadania. Bardzo lubię pomagać innym w matematyce, to też jest proste. Gdy przychodzę ze szkoły, jem obiad a Daniel (mój młodszy brat) krzyczy: “Dawid matematyka wzywa”.!!!! I wtedy się zaczyna. Daniel ciągnie mnie za koszulkę albo za bluzę i zaciąga mnie do jadalni, bo tam często odrabiamy lekcje. Nie gniewam się, bo to tylko nasza zabawa. Pomagam nie tylko mojemu bratu, innym też, nawet starszym ode mnie. Na początku mówili, że jestem kujon, teraz mówią że mam głowę jak komputer. I to koniec mojej opowieści.
Dawid 11 lat

Moje najlepsze zajęcia to: piłka nożna, chodzenie z dziewczyną w MATIN 2, tenis stołowy, siatkówka, piłka ręczna. Jeszcze chciałbym dodać, że MATIN 2 to gra, żebyście nie myśleli, że chodzę sobie po parku z dziewczyną !!!!!!! ha, ha, ha. Ta gra jest najlepszą grą w którą grałem. W piłkę nożna gram od czasu do czasu, ale jest fajnym sportem, w którym można się rozgrzać i zmęczyć. To moje najlepsze zajęcia domkowe. Tenis stołowy – dobrze, że jest, bo mamy fajnego trenera – pana Rafała. Jest trochę śmieszny i możemy od czasu do czasu pobawić się. Zawsze mamy fajną rozgrzewkę.ruszanie się itp. W piłkę ręczną gramy rzadko, ale polubiłem ten sport. W siatkówkę gram tylko w szkole i jest czasem śmiesznie. Jeszcze dodam, że o MATINIE 2 pisałem bardzo długą książkę, aż 2 kartki, siedziałem 4 godziny, żeby ją napisać.

Czarek 11 lat

Do domu dziecka trafiłam z własnej winy, moi rodzice nic nie zawinili. Moja historia jest długa, może nawet trochę szokująca, ale dziś nie będę tego wątku wtrącać. Przed przyjściem tu, nie powiem, nie było mi lekko, mimo, że byłam w wielu placówkach. Tu dali mi wiele wsparcia

To napisałam jakiś czas temu

Znowu ten sam stan, to samo wyjście
Znowu nie wiem kiedy to zniknie, zniknie
Nie da się tego wymazać, ale nie chce do tego wracać
Życie nie jest kolorowe, dobrze o tym wiemy
I dlatego rozumiemy się bez ściemy.
Dniami i nocami zastanawiam się czy było warto?
Może kiedyś się ogarnę, znowu będzie jak za tamtych dobrych lat,
ale musze rozkminić co w życiu jest nie tak…
Kiedyś na pewno się zmienię, choć straciłam wiele.
Walka o lepsze jutro to gra, w która codziennie gram,
ale przychodzi dzień, kiedy znów spadam na niższy lewel
Zycie wali mi się od lat, ale to moja wina,
bo ciągle działam wspak…
Kiedy patrzę w przeszłość koszmarnie się czuje,
Czasami myślę, by w końcu umrzeć.
Moje życie przetarło się w jednej chwili.
Wszyscy mówili – przestań… i się nie mylili.
Wiem, że to co jest za mną, tworzy moja meta historię,
Ale kolejny raz się nie potnę…
Te blizny na moim ciele pokazują, że w życiu przeszłam trochę za wiele
Tu nie ma miejsca na płacz
Ludzie mówią wstań i walcz!
Krzywda stała mi się nie raz, ale nie poddaje się
Idę dalej w ten obłudny świat
Świat w którym nie liczy się to co dawniej
Ludzie myślą tylko o sobie, o tym bagnie
Ziomeczku pomyśl sobie sam ile jesteś wart
I nie zawsze słuchaj innych rad
Pamiętaj, ze życie różami usłane nie jest
I to w jakim punkcie będziesz, zależy wyłącznie od ciebie
Małolatki w ciąży to chyba już normalność
Nie wiemy co się dzieje, ale na pewno to nie moralność
Chłopaku pomyśl sobie sam czy masz satysfakcję ze swojego życia
Jeśli nie, to weź się w garść i przestań zaliczać
Pomyślcie o życiu, co dla was jest wartością,
Bo świat nie potraktuje was z litością

Paulina